Aktualności
Teraz czytasz
Bitsane i QuadrigaCX – gdzie się podziały pieniądze z giełd kryptowalut?
0

Bitsane i QuadrigaCX – gdzie się podziały pieniądze z giełd kryptowalut?

utworzył Michał Sielski2 lipca 2019

W ostatnim czasie zniknęła zarejestrowana w Irlandii giełda Bitsane, a wraz z nią pieniądze ok. 250 tys. użytkowników. Poznaliśmy też ciekawy raport na temat QuadrigaCX po śmierci jej właściciela. Okazało się, że ok. 160 mln USD, wpłaconych przez klientów giełdy, rozeszło się na wystawne życie jej właściciela i jego żony.

Początkowo kłopoty giełdy Bitsane wydawały się być problemami technicznymi. Już w maju 2019 roku Bitsane ograniczyła możliwość wypłat. Potem zostały one „tymczasowo” wstrzymane, o czym klienci zostali poinformowani mailowo. Teraz już jednak wiadomo, że  giełda kryptowalut zniknęła, a wraz z nią depozyty klientów, którzy za jej pośrednictwem obracali kryptowalutami.

Zniknęła nie tylko giełda i jej strona internetowa, ale również jej profile na Twitterze i Facebooku, czego już „problemami technicznymi” wytłumaczyć się nie da. Podobnie jak skasowanie profili na portalu LinkedIn należących do Dmitrija Prudnikowa (pełniącego funkcję dyrektora technologicznego giełdy) oraz prezesa i założyciela giełdy Aidasa Rupsysa.

Ćwierć miliona klientów Bitsane

Giełda kryptowalut Bitsane miała ok. 246 tys. zarejestrowanych użytkowników, a ich dzienny obrót wynosił 7 mln USD. Platforma była popularna, mimo że istniała dopiero od 2016 roku. Jako jedna z niewielu oferowała obrót XRP, miała również oficjalną rekomendację od Ripple, stanowiąc według niej „doskonałe miejsce zakupu i sprzedaży XRP”.

QuadrigaCX – giełda kryptowalut czy piramida finansowa?

Zniknięcia giełd kryptowalut zawsze owiane są mgiełką tajemnicy, ale udało się ją nieco rozwiać w przypadku QuadrigaCX. Ta platforma wprawdzie działała bez większych przeszkód, ale do czasu, gdy w lutym 2019 roku zmarł jej założyciel i właściciel Gerald Cotten. W tamtym czasie miała 363 tys. zarejestrowanych użytkowników, którzy obracali majątkiem ok. 250 mln USD.

Po śmierci przedsiębiorcy okazało się jednak, że nikt oprócz niego nie miał haseł, ani klucza dostępu do środków. Sprawa została więc zbadana przez sąd, który wyznaczył znaną firmę audytorską Ernst & Young do sprawdzenia jej dokumentów. Raport okazał się szokujący.

Ernst & Young: właściciel wydał większość pieniędzy

Na 70 stronach oficjalnego dokumentu możemy przeczytać, że zdecydowana większość majątku klientów giełdy od dawna była beztrosko wydawana przez przedsiębiorcę. Co więcej, nie prowadził on nawet ksiąg rachunkowych, a od 2016 roku nie robił żadnych sprawozdań finansowych. Nie znaleziono również żadnej dokumentacji przeprowadzanych transakcji, a zabezpieczenia na wypadek utraty środków były wręcz na banalnym poziomie. Główne klucze dostępu nie były zmieniane nigdy.

W bezpieczeństwo nie opłacało się jednak inwestować, bo zwyczajnie nie było czego pilnować. Pieniądze klientów QuadrigaCX były bowiem sprawnie wyprowadzane do innych giełd kryptowalut. Właściciel nie trudził się jednak z tuszowaniem obrotu czy przelewów. Część środków trafiało wprost na jego konto lub na konta firm do niego należących.

Wynajmowanie samolotów i podróże

Gerald Cotten mógł dzięki temu żyć nad wyraz wystawnie i smakować rozrywek na najwyższym poziomie. Na co wydawał pieniądze? Obsypywał żonę prezentami, wynajmował prywatne samoloty, którymi latał na luksusowe wakacje, nie stronił od ekstrawaganckich napiwków czy sportowych samochodów. Potrafił wynająć całą wyspę na wyłączność i spędzać tam czas z przyjaciółmi, których było mniej niż obsługujących ich osób.

Raport Ernst & Young precyzuje, że od 2016 roku praktycznie trudno mówić, że giełda QuadrigaCX może być traktowana jako przedsięwzięcie biznesowe. Według audytorów E&Y jest to po prostu oszustwo i to na dużą skalę.

Obecne zobowiązania firmy wobec klientów wynoszą ok. 160 mln USD. Na razie odzyskano 24,5 mln USD i nikt nie robi sobie wielkiej nadziei, że dalsze poszukiwania pozwolą odnaleźć choćby jeszcze część środków.

Co o tym sądzisz?
Lubię
17%
Interesujące
50%
Heh...
17%
Szok!
17%
Nie lubię
0%
Szkoda
0%
O Autorze
Michał Sielski
Zawodowy dziennikarz od ponad 20 lat. Pracował m.in. w Gazecie Wyborczej, ostatnio związany z największym portalem regionalnym - Trojmiasto.pl. Na rynku finansowym obecny od 18 lat, zaczynał na GPW, gdy na rynek dopiero trafiały akcje PKN Orlen, TP SA. Ostatnio inwestycyjnie skupiony wyłącznie na rynku Forex. Prywatnie skoczek spadochronowy, miłośnik polskich gór oraz mistrz Polski w karate.